Anna Piątek _______________________________________
Poproszona o powiedzenie kilku zdań o sobie, enigmatycznie odpowiedziała: "Wiecznie za czymś tęsknię, zamyślam się i w milczeniu podążam za
marzeniami. Nie wyobrażam sobie życia bez muzyki, książek, poezji i
dobrej herbaty". Niech więc słowa te pozostaną jako charakterystyka autorki, naszej Wiecznie Stęsknionej... Jej słowa, te zapisane w poezji, na pewno powiedzą o wiele więcej.
Mam w oczach złe błyski
i zęby zaciskam,
siarczyste przekleństwo zatrzymam.
Już lepiej jak znikniesz,
nim w skroń strzelę z bliska.
No dalej, już cię tu nie ma!
I co się tak gapisz?
Nienawiść mną szarpie,
po prostu się odwróć i spadaj.
Żałosne to wszystko
i grosza nie warte.
Co z tego, że nagle pobladłam?
Idź, nie męcz już dłużej,
chcę tylko zapomnieć,
za chwilę drzwi zamkną się z hukiem.
Złudzenia zapłoną jak kukły na stosie,
ostatni pociąg już uciekł.
Anna Piątek - Proza
________________________________________
Samotna i morze
________________________________________
Niebo ma barwę ołowiu,
toń morska marszczy się gniewnie,
wiatr lekko szarpie za włosy,
żal nie chce odejść ode mnie.
Wypełnia serce po brzegi
i w oczach łzami się kręci.
Znów rozkrzyczały się mewy,
że nie zobaczę cię więcej.
Na falochronie samotna,
jakby na wyspie bezludnej
i żadne słowo nie odda,
jak pragnę uciec przed jutrem.
Szum duszę lekko kołysze,
każe mi szybko zapomnieć,
uwolnić się od uwidzeń,
nocą zasypiać spokojnie.
Trafiłem tu do Ciebie, Anno, poczytałem nieco i być może też tutaj się zadomowię. Bardzo rzadko piszę standardową poezję liryczną. Jest ku temu kilka powodów. Po pierwsze, mimo polonistycznego wykształcenia, mam umysł chłodny i precyzyjny, a rasowy liryk musi być, choć odrobinę, szaleńcem. To też zdarza mi się, niestety nader rzadko. Po drugie, moja dogłębna wiedza fachowa sprawia, że jestem swoim pierwszym, bardzo surowym krytykiem. Po trzecie wreszcie, przekora, kpiarstwo i stateczny wiek męski (63), nie zawsze pozwalają mi wzbić się na wyższe rejony abstrakcji. Do tego jeszcze wszystkie klęski męskie, które tuż przede mną. Serdeczności w rozmiarze bezmiar. Andrzej Skupiński - Art Klater