Kierowcy dola
Znowu jadę samochodem
Moje ciało przymiera głodem Silnik rzęzi jak szalony Znowu jadę w obce strony
Wiatr do ucha znów mi dmucha Znów na szybę wpadła mucha Droga mi spod kół ucieka Nieskończenie długa rzeka.
Czuję siłę pod stopami Radio sypie piosenkami Księżyc biegnie niestrudzony Znowu jadę w obce strony
Mijam lasy, mijam pola Taka jest kierowcy dola Wciskam gaz i zmieniam biegi Wciskam się w aut szeregi.
Światła świecą jak latarnie Znów zmęczenie mnie ogarnie Znów na stacji się zatrzymam W samochodzie się "przekimam".
Jutro znów do domu wrócę I na łóżko ciało rzucę Znowu kawę w siebie wleję Teraz jadę i się śmieję. |