Przyjacielu...
Zamykam oczy i pod powiekąsnują się wolno dawne obrazy znów widzę Ciebie pochylonego nad nie wyschniętym jeszcze pejzażem z pędzla farba kropla po kropli znaczy kleksami biel podłogi w sercu ból się odradza świeży nieutulone uczucie trwogi
łza po cichu spłynie przejrzysta tęsknota znów z kąta wypełznie paleta Twoja od dawna czysta a płótno łka w nocy i we dnie imię Twoje co jak relikwię w serca skrytości przechowuje blade me usta wyszepczą w nocy źle mi bez Ciebie... |