Hmmm, brzmi jak hymn pochwalny do piwa. Byłoby tak, gdyby nie końcówka utworu. No cóż, zawsze sobie powtarzałem, że po złocistym napoju wraca humor i chęć do życia. W głowie rodzą się plany, marzenia, tworzy się idealny stan, który pryska jak bańka mydlana. A strach i wszelkie opory giną po wypiciu kufla zimnego piwka...