retrospekcja
ten dzień zaczął się jak każdy z ich tysiąca,
lecz tak samo się nie skończył.
nic się nie zmienia, wszystko zostaje, więc nie mów mi, że istnieje zapomnienie. można utopić, zalać własną pamięć przy barze, z barmanem. dzień biegnie do przodu, mój się już zatrzymał na którymś rogu w tej brudnej dzielnicy. ktoś krzyczy na mnie, inny patrzy jak na zjawę, na tamtym piętrze zostawiłem ciebie samą.
ten dzień zaczął się jak każdy z ich tysiąca, lecz tak samo się nie skończył.
jestem człowiekiem, choć nie wiem dlaczego czuję się tak jak bym nigdy nim nie był. zaplątany w rejony mrocznych spekulacji od wczoraj jestem jak zwierzę, słucham i patrzę. nie czuję, nie myślę a przynajmniej tak chcę, tylko pozornym zaprzeczeniem tego jest moja świadomość i moje wołanie, i twoje słowa i moja pamięć, że nic nie pomoże, nie ma ludzkiej możliwości, bo nie ma sensu mieszać przeszłości z przyszłością. nie ma sensu szukać tego co zgubione, pukać do drzwi nigdy nie otworzonych. jestem człowiekiem, choć nie wiem dlaczego czuję się tak jak bym nigdy nim nie był. bo nie ma sensu, to nie są moje słowa, ja się tylko patrzę i słowa powtarzam. bo nie ma sensu, kiedyś wypowiedziane, to nie są moje słowa, nigdy niezapomniane, patrzę i słucham. słucham i patrzę. nie czuję i nie myślę.
jestem człowiekiem, choć nie wiem dlaczego czuję się tak jak bym nigdy nim nie był. zaplątany w rejony mrocznych spekulacji od wczoraj jestem jak zwierzę, słucham i patrzę. nie czuję, nie myślę, a przynajmniej tak chcę, tylko pozornym zaprzeczeniem tego jest moja świadomość i moje wołanie, i twoje słowa, i moja pamięć
ten dzień zaczął się jak każdy z ich tysiąca, lecz tak samo się nie skończył.
|