Bry
Fakt. Do tekstu mam stosunek nieco osobisty i patrzę na niego przez pryzmat okoliczności w jakich powstał. Moim jednak skromnym zdaniem wyglądał o wiele lepiej w wersji pierwotnej zanim wprowadziłaś zmiany sugestii słuchając. Część dramaturgii i emocji gdzieś się zgubiła. I te zmysły... Pewnie masz rację, i pewnie tak jest prawidłowo i "po polskiemu", ale...
"potrzeba wszystkich zmysłów odchodzących" - dla mnie to było określenie genialne. Tak, wiem, że się mówi o odchodzeniu od zmysłów. To wyraz ogarniającego człowieka potwornego strachu. Ale odwrócenie tego, jak dla mnie jest wyraziste jeszcze bardziej. Zmysły odchodzące to też bowiem strach. Ale jeszcze głębszy, bo człowiek traci kontrolę nad sytuacją. Zmysły go opuszczają, odchodzą od niego czyniąc bezradnym w danej sytuacji. W określeniu "odchodzić od zmysłów" jest jakaś kontrola, W określeniu "zmysły odchodzące" tej kontroli nie ma. Jest za to bezradność. Czy to źle? Czy zdanie zostało poprowadzone źle? Moim zdaniem nie, choć niewątpliwie łamie pewne stereotypy myślenia.
Piszesz,
"żebyś napisał, pozbył się strachu". Więc jest to skierowane do adresata, za chwilę mówisz już w pierwszej osobie. Nie pasuje mi to, choć nie pamiętam jak było pierwotnie. Skąd wiesz, że adresatowi strach kołkiem stanął? Twoja bezradność bijąca z wiersza mówi o tym, że właśnie tego nie wiesz. Pasuje mi interpretacja, że to Twój własny strach który paraliżuje właśnie Ciebie. Adresat nie musi się bać, może być wręcz przeciwnie.
Się rozpisałem... Moim zdaniem pierwotna wersja była lepsza. Czy łamała zasady? Tego nie wiem, ale wiem za to, że Ty masz swój własny styl pisania który wtedy dało się wręcz dotknąć i poczuć. Potrafisz bowiem słów używać inaczej niż większość ludzi. Stereotypy? Czasami je łamiesz. I mi się to akurat podoba, bo zmusza do myślenia i szukania innych znaczeń i czegoś ukrytego w tekście...
Wesołych świąt Iguś