Jego
pasją są konie... Odważny, wysportowany, chwilami bardzo samotny.
Pracuje okazyjnie jako stajenny w stadninie córki. Pomaga, wykonuje
drobne naprawy. W wolnych chwilach dużo czyta i, jak sam mówi, "próbuje
pisać". Oceńcie sami.
śnieżny płomień
Kiedy płomień gorący w bieli śniegu
tańczący
Stopił lodu ponure okowy
W duszy pękła też tama nie została dziś
sama
Trudno oddać ten stan wiersza mową.
Śnieżna zamieć wiruje a poeta się czuje
Uwolniony od jęków i zgrzytów
Prysnął smutek wszelaki z nieba spadły też
ptaki
I nadzieja zaczęła wnet świtać.
Gdy samotność już prysła rozszalały się
zmysły
Jak huczące Hammonda organy
Ona jest całkiem blisko za nią oddam też
wszystko
Błękit nieba w jej oczach kochanych.
Powyższy tekst stanowi wyłączną własność autora i nie może być wykorzystywany i powielany bez jego zgody. ( Dz. U. 1994 nr 24 poz 83 z póź zm )
Podoba mi się ten śnieżny płomień, chyba tego optymizmu było mi trzeba, i jeszcze nie raz gdy płomień nadziei będzie gasł, będę wiedziała że jest taki wiersz... Pozdrawiam:)
Dziękuje ci Krzysiu, jak to się mówi w takich wypadkach, za pochylenie głowy nad moim wierszem. Samotność. Ona czuła się samotna. Nie pokazywała tego po sobie, a on wiedział, ze oboje będą cierpieć. Stąd te ptaki. Spadaja z mroźnego nieba. Metafora obrazuje stan duszy obojgu. I koniec udręki przyszedł. Świat zawirował słońcem, pękły okowy samotności, wyzwolony bohater literacki chwycił za pióro.
:) Podoba mi się. Czyta się tak jak lubię, prawie śpiewająco płynąc wers za wersem. Dźwięk Hammonda - bajka Dla mnie to tekst pełen optymizmu, tak go odbieram I w tym moim optymistycznym odbiorze jeden zgrzyt mi spokoju nie daje:) Bo obraz zakłóca mi jeden wers, a raczej jego część: "z nieba spadły też ptaki". To już nie brzmi optymistycznie za cholerę...
Ale ja się nie znam ( jak już mówiłem dziesiątki razy ) i za krytyka się nie uważam. To tylko moja opinia jako skromnego czytacza
Miłego wieczoru
K.
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. [ Rejestracja | Wejdź ]