To ja.
Kobieta, matka, kochanka. Nazbyt emocjonalna na dzisiejsze czasy.
Amatorsko piszę, maluję, gram na gitarze i śpiewam. Zawodowo - opieka
paliatywna w Hospicjum.
widok z okna
smukłe brzozy wyciągają się ku słońcu lekki wiatr wygrywa w ich koronach na cieniutkich gałązkach smutną melodię... każdego dnia tę samą
zafałszowuje kilka nut by zmylić słuchacza i nie zdradzić pory roku dla której koncertuje tym razem.... one są o siebie zazdrosne
słucham i odbieram każdym nerwem ruch smukłych gracji w myślach poruszam tak jak one lekko... w rytm wietrznych miłosnych sonat
w białej pościeli pod oknem rozbrzmiewa dźwiękami wspomnień dla mnie jednej koncert bo tylko ciało umiera powoli i gaśnie... nie w chorym ciele człowiek - ja tańczę!
Powyższy tekst stanowi wyłączną własność autora i nie może być wykorzystywany i powielany bez jego zgody. ( Dz. U. 1994 nr 24 poz 83 z póź zm )
Wzruszający wiersz. Napisałem podobny kiedyś, ale o Sosnach. Jednak Ty porównałaś drzewa do tańczącej duszy człowieka w umierającym ciele. Tak to zrozumiałem. Widok z okna przedstawiasz bardzo romantycznie, poruszasz się tak jak smukłe Brzozy, odbierając każdym nerwem te miłosne sonaty. Przepiękne.
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. [ Rejestracja | Wejdź ]