_______________________________________
Jego
pasją są konie... Odważny, wysportowany, chwilami bardzo samotny.
Pracuje okazyjnie jako stajenny w stadninie córki. Pomaga, wykonuje
drobne naprawy. W wolnych chwilach dużo czyta i, jak sam mówi, "próbuje
pisać". Oceńcie sami.
Lubię samowolkę Poranek był mglisty a ciężki płaszcz wilgoci
opadł na stajnię. Stajenny, po przebudzeniu się i wypiciu filiżanki kawy, wyszedł przed stajnię na papierosa.
Półmrok panował jeszcze w boksach. Konie
nastawiły ciekawie uszy, gdy usłyszały kroki. Bystrym spojrzeniem zlustrował pomieszczenie.
- Otwarty boks ? pomyślał. Nie ma
Tigera.
Tiger, potężny wałach, rasy szlachetnej
półkrwi, znajdował się za kotarą, oddzielającą boksy od składu paszy i gorliwie uszczuplał zapasy siana.
- No witam konika - odezwał się stajenny.
Tiger podniósł leniwie głowę i po namyśle
opuścił ją znowu - jego szczęki żuły miarowo.
- Idziemy - powiedział - I to
już .
Koń ruszył galopem potykając się o
szczotkę. Zatoczył wdzięczne koło przed swoim boksem i ani myślał wejść do środka. Wolno udał się do wodociągu,
potykając się o stojące obok wiadra.
On w tym czasie przyniósł słomę.
Ignorując kręcącego się niespokojnie konia, podścielił mu boks. Koń posłusznie wszedł do środka. - Acha kochany - podważyłeś łańcuch z
kłódką i rozwiązałeś węzeł linki zabezpieczającej zamek - pomyślał. Sprytnie, całkiem sprytnie..
Koń zarżał przeciągle i pochylił łeb w
dół. Słoma widocznie mu też smakowała. Nie zwracając już uwagi na konia, zabezpieczył zamknięcie boksu.
KONIEC
Powyższy tekst stanowi wyłączną własność autora i nie może być wykorzystywany i powielany bez jego zgody. ( Dz. U. 1994 nr 24 poz 83 z póź zm )
|
|
|