wszystkie dodane ostatnio, a nie uwzględnione tutaj teksty dostępne są w archiwum |
Warto przeczytać - - - - - -
Dźwiękiem zaplątani
Anna Łotysz zwierzenia drewnianej różyKrzysiek Banita Kargól na śmierć mnie skazano
Krzysiek Banita Kargól ostatni spacer
więcej zaplątanych w czytane i śpiewane słowa dźwięków pojawi się wkrótce w osobnej zakładce.
Ogółem online: 1 Gości: 1 Użytkowników: 0
Formularz logowania |
|
|
Witaj, Gość · RSS |
2024-11-21, 15:53 |
|
Stajenny. Część czwarta
_______________________________________
Jego
pasją są konie... Odważny, wysportowany, chwilami bardzo samotny.
Pracuje okazyjnie jako stajenny w stadninie córki. Pomaga, wykonuje
drobne naprawy. W wolnych chwilach dużo czyta i, jak sam mówi, "próbuje
pisać". Oceńcie sami.
Stajenny. Część czwarta.
Lodowaty wiatr wciskał się przez
nieszczelne okna do środka stajni. Metalowe
rynny jęczały głucho.
W kuchni wesoło mruczał piecyk. Stajenny
wraz z żoną, popijając gorącą herbatę,
snuli wspomnienia:
- Czy pamiętasz Maryla zimę dwa lata temu?
Silny mróz unieruchomił pociągi, bo
zamarzła trakcja. Trzeba było czekać na nie
godzinami.
- Tak, pamiętam. Nasz samochód zamienił się
przed stajnią w bryłę lodu. Przez dwa
tygodnie nie mogliśmy go używać.
Małżonkowie przywołali wspomnienia. Tak,
początki były bardzo trudne. Stary budynek,
który poprzedni właściciele sprzedali ich
córce, wymagał gruntownego remontu.
Hodowali w nim kury - nioski, które nagle
zaczęły masowo zdychać. Córka wzięła w
banku kredyt i zaczęła remont. Ponad dwa
miesiące trwało usuwanie ptasiego nawozu.
Tam, gdzie znajdują się obecnie boksy, stał
wypalony wrak samochodu. Poprzedni
właściciele zdemontowali nawet kaloryfery a
instalacja elektryczna i wodociągowa była
uszkodzona.
- Pamiętasz jak robiłaś wylewkę, by załatać
dziurawą podłogę? - spytał stajenny
żonę.
- Tak. Malowaliśmy ściany, uszczelnialiśmy
szpary
w poddaszu a na pokrycie całego dachu papą
zabrakło pieniędzy - powiedziała.
- Kochane autko. Woziliśmy nim cegły i
tylko raz nawaliły resory. Sama
zaprojektowałaś kominek w hallu i
nadzorowałaś jego budowę.
- A ty zrobiłeś siodlarnię. Piłowałeś deski
i wierciłeś otwory w ścianach na podpórki
dla siodeł.
- A Dominika wraz z kolegami wymurowała
boksy dla koni.
Za oknem deszcz bębnił o parapety. Rynny
wypluwały strumieniami wodę, ale kuchenny
piecyk grzał przyjemnie.
- Ubiegłoroczna zima była też trudna.
Zamarzła cała instalacja wodociągowa.
Pamiętasz? - zapytał stajenny.
- Oczywiście. Kupiliśmy otuliny, jednak
niewiele to pomogło. Za mało ich było i nie
wystarczyło pieniędzy na całość -
odpowiedziała.
- Woziliśmy z miasta codziennie kilkanaście
pięciolitrowych pojemników z wodą dla koni.
Gdy ustały mrozy, trzeba było palnikiem
podgrzewać instalację i zmieniać zawory -
powiedział.
Stajenny wówczas często napełniał wiadra i
koryta śniegiem. Nie miał czasu by włożyć
rękawiczki a konie były spragnione.
Cieszyły się, gdy podawał im do pyska
śnieg. Kiedy żona była zajęta inną pracą,
nosił zmarzniętymi rękami sprasowane bele
siana i słomy. Mieszał też owies z lodowatą
wodą. Konie musiały dostać posiłek. Znosiły
doskonale mróz i urosła im piękna sierść.
CDN
Powyższy tekst stanowi wyłączną własność autora i nie może być wykorzystywany i powielany bez jego zgody. ( Dz. U. 1994 nr 24 poz 83 z póź zm )
|
|
|
Kategoria: Jerzy Pietruszczak | Dodał: szalonykon (2014-02-07)
|
Wyświetleń: 1305
| Rating: 0.0/0 |
Liczba wszystkich komentarzy: 0 | |
|
|
|
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. [ Rejestracja | Wejdź ]
|
|