Siadam na skraju zdrowego rozsądku... Tiaa bywa, że wiele więcej nie zostaje, tylko rozsądek. Tylko on ni cholery nie ma za wiele wspólnego z uczuciami. Więc jak pogodzić jedno z drugim? Kiedy serce ryczy jak bóbr i nie chce słuchać argumentów? Zostaje ta łza uparta, i kij do przeganiania marzeń. Smutne panie kolego, smutne. I jakoś mi nie jest obce.
K.