Na
wiersze, jak sam mówi patrzy jak na obrazy. Nie interesuje go technika
jaką wybrał autor, ani jaki zastosował styl. Albo mu się ten słowami
namalowany obraz podoba, albo nie... Często pisze dla dzieci,
najsurowszej z możliwych publiczności. Choć równie często i z takimi
samymi wypiekami na twarzach czytają go też "dzieci dorosłe".
Duży kłopot ( czyli jak się pozbyć słonia )
Przeszedł słonik świat daleki,
by się napić wody z rzeki,
smakowała wyśmienicie,
więc codziennie pił o świcie.
Nie potrafią dać mu rady,
krokodyle ani żaby,
coraz mniej jest wody w rzece,
więc krokodyl do żab rzecze:
- Ja mam już zszarpane nerwy,
słoń przychodzi tu bez przerwy!
Zróbcie coś - kochane płazy,
bo zginiemy marnie razem.
Rzeki nie da się zasłonić,
trzeba słonia stąd przegonić!
Na to głośno mała żaba :
tylko, czy to tak wypada?
Przyszedł hipopotam stary,
pokojowe ma zamiary.
Usiadł, słuchać nie przestawał
i powiedział: prosta sprawa.
Wiele widywałem słoni,
strasznie boją się gryzoni.
Dalej mówi, ciężko dysząc,
- ich największy wróg, to myszy
Mała żabka i gad spory,
odwiedzili mysią norę.
- Pomóż myszko, bo czas mija,
a słoń wodę wciąż wypija.,
Tobie się na pewno uda,
przegoń tego belzebuba!
Nagle idzie, wolno kroczy,
wie, że nikt mu nie podskoczy,
długa trąba, wielkie uszy,
kość słoniowa, pięć ton tuszy.
Wyskoczyła myszka z trawy:
- dosyć, starczy tej zabawy
(krzyczy głośno i donośnie)
- zmykaj szybko, gdzie pieprz rośnie!
Słoń - choć zwierzę ciężkiej wagi,
to zabrakło mu odwagi,
gdy zobaczył małą myszkę,
nogi za pas i gdzieś prysnął.
Teraz żaby, krokodyle,
wspominają piękne chwile,
a słoń mija ich z daleka
wreszcie pełna płynie rzeka.
Powyższy tekst stanowi wyłączną własność autora i nie może być wykorzystywany i powielany bez jego zgody. ( Dz. U. 1994 nr 24 poz 83 z póź zm )