Anna Łotysz _______________________________________
Znana
ze swojego zamiłowania do tworzenia tautogramów. Kiedyś napisze nawet
taki na literę "Y", na co wszyscy czekamy z nieukrywanym
zainteresowaniem. Melancholię która zamieszkała w jej oczach zaklina w
słowa i przelewa na papier, choć uparcie twierdzi, że tego nie
potrafi...
Moje miasto
Płaczą chodniki mojego miasta - oplute.
Latarnie kłaniają się smutnym przecznicom, ograbionym przez czas.
Tylko park wciąż olśniewa zielenią; prostotą alejek, ulubiona kawiarenka zaprasza zapachem świeżo zmielonego ziarna.
Moje miasto tuli w ramionach każdej nocy, chłód sztywnego ciała gaśnie.
Odeszłam ...
Lecz ono zostało niezmienne.
Co raz rzadziej śnią mi się pocałunki na różowym moście
Powyższy tekst stanowi wyłączną własność autora i nie może być wykorzystywany i powielany bez jego zgody. ( Dz. U. 1994 nr 24 poz 83 z póź zm )
Odbieram ten utwór jak zwierzenie....jak skrzętnie skrywaną tajemnicę podstępnie wydartą z pamiętnika. Jest w nim tyle intymnych emocji. Ujął mnie klimat tego wiersza....bardzo.
Krzysiek, a mówiłeś mi niedawno, że nie przyswajasz kawy!!! No tak, z Anią to byś poszedł, a ze mną, po przyjacielsku to już nie na przysłowiową "kawę". Ale do rzeczy. Wiersz kojarzy mi się z miejscami, do których mamy ochotę wrócić, do których coś nas ciągnie. Ale są niestety takie miejsca, które nas odstraszają. Przez różnego rodzaju wspomnienia...Ach te pocałunki...
Stare, zapomniane uliczki. Często straszą wyglądem, ciszą, mrokiem. Z drugiej strony plac zabaw kiedyś tak ważny, park z tą jedną ławką na której się siadało. Miasto to dom ze wszystkimi wspomnieniami. Różowy most, kawiarenka. Zabierz mnie kiedyś do niej, wypijemy wspólnie kawę:) Tekst czytam przez pryzmat Twojego obecnego miejsca zamieszkania, wtedy odbieram go zupełnie inaczej.
K.
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. [ Rejestracja | Wejdź ]