|
Krzysztof "Banita" Kargól
O sobie samym
Kim
jestem? Od lat zadaję sobie to pytanie a odpowiedź do końca jasną się
nie jawi. Cechy fizyczne, jak choćby sam fakt posiadania przeciwstawnego
kciuka sugerują gatunek Homo Sapiens. Świadomość istnienia szarych
komórek odpowiedzialnych nie tylko za podtrzymanie funkcji życiowych
pozwala sądzić, że jestem na dodatek istotą rozumną...
Ktoś kiedyś
powiedział, że jestem wiecznym dzieckiem i nigdy nie dorosnę. Ktoś
inny, że cały czas czegoś szukam i czegoś mi w życiu brakuje... Prawda
już taka jest, że lubi stawać okrakiem by nie tracić nic z trwającego
przedstawienia. Jest we mnie dziecko z całym ładunkiem naiwności i
szczerości na jaki stać właśnie tylko dziecko. I jest we mnie też coś co
nie pozwala przestać szukać... Problem jedynie w tym, że nikt jak do
tej pory nie potrafił sprecyzować co ma się stać w dniu zakończenia
poszukiwań. Co jest celem...
Jem, śpię,
czytam i piszę wypełniając szufladę kolejnymi zapisanymi stronami
oglądającymi od dołu blat biurka. Jak chyba każdy jestem pełen
sprzeczności i nawzajem wypierających się namiętności. Jem, śpię,
czytam... A za największe osiągnięcie ludzkości uważam niezaspokojoną
potrzebę tworzenia i odkrywania. Tworzenia słów, obrazów, miejsc, nas
samych... Ciągle niezaspokojoną potrzebę która domaga się wciąż nowych
ofiar i danin.
Nic we mnie wyjątkowego. Ot, zwykły wierszokleta...
Słowa muszą
bronić się same. Nie mnie oceniać czy mówią coś więcej czy są tylko
zlepkiem wyrazów z bliżej nieokreśloną osobowością. Słowa, czyli twory
wyobraźni przeciekające z mojej świadomości na kartki papieru. Mam
nadzieję szanowny Wędrowcze, że znajdziesz w nich również coś dla
siebie. A ja... Ja znajdę w nich zawsze mnóstwo obrazów, wspomnień ,
uczuć... Z biegiem lat namalowałem słowami pamiętnik bardzo osobistych
notatek. Uczucia... pragnienia... wzloty i upadki... Po prostu...
Pamiętnik Wierszoklety.
Zapisane
gdzieś w mojej pamięci, w jakimś notesie, czasem na kawałku pożółkłego
już dzisiaj papieru. Powstały z jakiejś wewnętrznej potrzeby, ale gdyby
nie kilka osób nigdy bym nie wziął do rąk gitary i nie zaczął pisać.
Dzięki Wam za to kochani. Imiennych podziękowań nie będzie, sami dobrze
wiecie o kim mowa...
Dlaczego zacząłem pisać... Jak i o
czym piszę... I dlaczego zazwyczaj jest to podawane "na smutno"... Jeśli ktoś ciekaw jest tej historii zapraszam na krótką opowiastkę o samozwańcu Banicie. Chętnych wysłuchania tej opowiastki zapraszam tutaj.
|
|
www.cangaroza.ucoz.pl
|
|